Być dla Was !!!
„Naród jest przede
wszystkim bogaty ludźmi. Bogaty człowiekiem. Bogaty młodzieżą. Bogaty każdym.”
Św. Jan Paweł II
Dwutygodniowy turnus w naszym Domu, na początku lipca to
jest to, na co czekam każdego roku. Wtedy przyjeżdża do nas młodzież i Dom wypełniony
jest radością, energią stosowną do tego wieku. A teraz odpoczywam i zdecydowałam
się napisać kilka słów o tym, czego sama doświadczyłam będąc z Wami. Przede
wszystkim chcę powiedzieć, że młodzież jest super!!! Możecie
mówić co chcecie. Myślę, że trzeba po prostu znaleźć z nimi wspólny język,
trzeba pokazać im, że się jest dla nich a wtedy oni naprawdę potrafią zaufać i
można z nimi wiele zdziałać. Przez te dwa tygodnie mieliśmy okazję nie tylko
pobyć razem, ale też pogłębić naszą relację z Bogiem, spotkać wielu ciekawych
ludzi, zbliżyć się do siebie, bardziej poznać siebie nawzajem. Niektórzy byli
po raz pierwszy, inni po raz n-ty, ale każdy z nas był dla drugiego darem od
Boga.
Spotkaliśmy się z wieloma osobami i były to bardzo
wartościowe spotkania. Edyta Owczarz – nasza złota medalistka w Pucharze Świata
w Boccie opowiedziała nam o swojej pasji, ale także o wierze, dzięki której
jest tym, kim jest. To, co na mnie zrobiło największe wrażenie, to jej słowa,
że: „Boccia to jest tylko jakiś etap w życiu.” Ona dąży do tego, by osiągnąć
niebo. Piękne i bardzo mocne. Pomijając fakt, że szukając jakiś zdjęć Edyty
doszłam do wniosku, że na każdym jest ona uśmiechnięta. Tylko jak musi się
skupić na meczu, wtedy ma poważną minę. To też jest bardzo wymowne, bo
pokazuje, że można być osobą z niepełnosprawnością i można być szczęśliwym,
jeśli ma się wszystko poukładane w życiu, tak jak należy.
Kolejnym gościem był Andrzej Sowa „Kogut”. Ten to dał
czadu. Jego świadectwo, bardzo mocne i konkretne pokazało nam, jak Pan Bóg może
zdziałać cuda, jeśli tylko ma się wiarę i wystarczy, że otworzymy się na Jego
działanie. Jego książka „Ocalony. Ćpun w Kościele” rozeszła się jak świeże
bułeczki a jeszcze możliwość otrzymania autografu i zrobienia sobie zdjęcia z
Andrzejem dodawało temu spotkaniu wyjątkowości.
Były też wspólne zabawy, które pomogły nam stworzyć jedną
wielką rodzinę. Oczywiście nie mogę pominąć wymiaru duchowego, czyli rekolekcji
weekendowych.
„Nigdy nie wolno
zapomnieć, że w dusze młodzieży można tylko to wszczepić, co się pragnie, aby
tam na zawsze pozostało.” François Fenelon
To, co dla naszej wspólnoty jest ważne to fakt, żeby Ci,
którzy przyjeżdżają do naszego Domu na turnusy przybliżyli się do Boga, chcemy ukazać
tym osobom, że Bóg jest Miłością i kocha każdego bez względu na to, jaki jest.
Ważne jest też to, by osoby przebywające na naszych turnusach poznawały nasz
charyzmat, Siewców Nadziei i dzięki temu odkrywały to, że cierpienie jest
powołaniem. Szczególnym powołaniem: do miłości.
Świadectwa, które napłynęły do mnie, a które zostaną
zamieszczone na łamach „Kotwicy” uświadomiły mi, że warto od młodych wymagać,
bo to jest zwyczajnie wychowawcze. Sama musiałam przeprowadzić kilka
trudniejszych rozmów, ale jak to powiedziałam młodym na zakończenie turnusu,
czasami trzeba być wymagającym, bo to powinno im pokazać, że komuś na nich
zależy.
„Wstań! Nie skupiaj się na
swoich słabościach i wątpliwościach. Wyprostuj się... Wstań i idź!” Św. Jan
Paweł II
Tak mówił do młodych nasz
Ojciec Święty a ja chcę pozostawić te słowo Wam, moi Młodzi Przyjaciele, ale
też wszystkim uczestnikom tego turnusu. Nie ważne jak jest w życiu codziennym,
jeśli mamy autentyczną relację z Bogiem, to wtedy wszystko pokonamy. Każdą
słabość, cierpienie czy trudniejsze doświadczenie. Nasz Założyciel,
Błogosławiony Luigi Novarese mówił: „Przeszkody są po to, by je
pokonywać, a nie po to, by one pokonywały nas”, dlatego nie ma co się
poddawać. Trzeba iść i kroczyć w jednym kierunku…, czyli musimy robić wszystko,
by osiągnąć NIEBO, a jeśli tego pragniemy to Pan Bóg zawsze nam pomoże, bo On
zawsze jest tuż obok nas.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Być może dlatego, że osobiście
bardzo się cieszę z młodych w naszym Domu i marzy mi się, by kiedyś było ich jeszcze
więcej. Jestem wdzięczna wspólnocie za obdarowanie mnie zaufaniem i powierzenie
mi tego turnusu a także za obecność i to, że młodzi mogli zobaczyć w nich to,
że można służyć Bogu i być szczęśliwym. Cieszę się bardzo z obecności naszego
brata Wojtka, bo dzięki niemu turnus ten był bardziej ubogacony jego osobą, oraz
tym, że dawał siebie na każdym kroku innym i widać było, że sprawia mu to
radość. Nie przeszedł obojętnie korytarzem, zawsze zatrzymał się przy drugiej
osobie, by zamienić kilka słów i myślę, że to było dla tych młodych bardzo
ważne. To, że jest się dla nich.
Nie sposób ominąć tutaj grupy, która przyjechała do nas
po raz pierwszy z ks. Mariuszem, z Łodzi. „Muminki”. W związku z tym, że byli
po raz pierwszy musieli się zapoznać z nowym otoczeniem, ale bardzo szybko
poczuli się jak u siebie w Domu, o czym niejednokrotnie słyszeliśmy. Wspólne
modlitwy, Eucharystie i wspólna zabawa na dyskotece jak i Ćwierćland pozwoliły
stworzyć z nas jedną rodzinę turnusową i wiem, że w przyszłym roku też się do
nas wybierają. Radość, gotowość do włączania się we wspólne zabawy, ale też
dyżury liturgiczne i prowadzenie modlitw porannych sprawiły, że nie było już
podziału na Gdańsk, Łódź i indywidualne osoby, ale wszyscy byliśmy braćmi i siostrami
na turnusie.
"Brońmy
się przed pozorami miłości, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i
prawdą". Niech te słowa Św. Jana Pawła II będą dla
Was drogowskazem na każdy dzień i pamiętajcie, że to, co jest piękne i dobre
rodzi się zawsze w bólu, ale: "Dla
chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna. Chrześcijanin jest
człowiekiem nadziei. To nas wyróżnia". (Św. Jan Paweł II)
(art. ukaże się w najnowszym numerze KOTWICY)
Komentarze
Prześlij komentarz