Pomoc a nie litość


„Irytowanie się na moją niesprawność byłoby stratą czasu. Ludzie nie mają czasu dla kogoś, kto się zawsze złości lub narzeka. Trzeba iść ze swym życiem do przodu, i myślę, że udawało mi się to nieźle”. Stephen Hawking
Jesteśmy w przededniu Międzynarodowego Dnia Osób Niepełnosprawnych. Jest to święto ustanowione przez ONZ w 1992 roku. Celem tego święta jest przybliżenie społeczeństwu problemów osób z niepełnosprawnością. 13 grudnia 2006 roku na 61 sesji Zgromadzenia Ogólnego została przyjęta Konwencja Praw Osób Niepełnosprawnych (rezolucja A/RES/61/106). W myśl jej zapisów osoby niepełnosprawne mają prawo do: wolności i bezpieczeństwa, swobody poruszania się (w tym równego z osobami pełnosprawnymi dostępu do przestrzeni i budynków użyteczności publicznej, transportu, informacji i komunikacji), ochrony zdrowia, edukacji, życia prywatnego i rodzinnego oraz udziału w życiu politycznym i kulturalnym.[1] Powinniśmy się cieszyć, że w końcu ktoś chce zauważyć tych, którzy czasami są traktowani jak ludzie drugiej kategorii, z których możemy się pośmiać lub nad którymi możemy się ulitować.
Dziś, w 2018 roku zmiany w społeczeństwie dotyczące funkcjonowania osób z niepełnosprawnością jest wielka. Jednak czy już zostało zrobione wszystko? Nie i piszę to, będąc sama osobą z niepełnosprawnością.
Chciałabym poprzez ten mój wpis zwrócić uwagę na coś innego. Osoby niepełnosprawne już
dzięki temu, że istnieją są wyzwaniem dla dzisiejszego świata. Można sobie postawić pytanie: dlaczego? Dlatego, że we współczesnym świecie bardzo często brakuje podstawowych wartości, takich jak miłość, wrażliwość i otwartość na drugiego człowieka. Bez względu na to jak ułożyło się ich życie, to potrzebują oni kochającego serca i życzliwości innych ludzi. Czasami wydaje mi się, że osoby niepełnosprawne są wyrzutem sumienia dla ludzi zdrowych. Oni tak często narzekają na swój los, na swoje życie a człowiek dotknięty cierpieniem potrafi dostrzec nawet najmniejsze dobro w życiu, potrafi się cieszyć z takiego życia, jakie ma i wcale nie użala się nad sobą, że jest chory czy gorszy od innych. Nie prosi o litość a ludzie niejednokrotnie w ten właśnie sposób odbierają osoby niepełnosprawne. Nie potrafią funkcjonować z nimi na płaszczyźnie normalnej relacji, bo mają zakodowane, że jak już osoba jest chora, to potrzebuje litości. A rzeczywistość jest całkiem inna. W wielu przypadkach osoby te potrzebują pomocy, bo niestety nie mogą się bez niej obejść. Jednak nie zapominajmy, że pomoc wcale nie oznacza litość!
Pomagając osobom niepełnosprawnym, traktując ich na równi ze zdrowymi ludźmi, możemy odkryć na nowo to, kim jesteśmy, jakimi jesteśmy ludźmi, uczymy się humanitaryzmu, w pewien sposób na nowo kształtujemy nasze uczucia. Bo oni cierpiąc potrafią się uśmiechać, cieszyć się każdą chwilą życia, żyć pełnią życia i całym bogactwem tego świata.
Pomagając innym mamy poczucie tego, że jesteśmy potrzebni.
Nikt nie zrozumie osoby niepełnosprawnej tak dobrze jak druga osoba niepełnosprawna. To właśnie dzięki temu, że jest chora może postawić się w sytuacji tej drugiej osoby, może zrozumieć jej problemy, ale także może zaświadczyć swoim życiem i ukazać jej, że można i warto żyć, wbrew wszystkim i wszystkiemu. 
Chory dla chorego!
Potrzebna jest, więc akceptacja siebie, własnej niepełnosprawności. Akceptując siebie możemy otwierać się na innych. Dzięki akceptacji własnej niepełnosprawności chory otwiera się na nową rzeczywistość, na świat i nie boi się wyzwań. Zna swoją godność i również potrafi o nią walczyć i jej bronić.
W dzisiejszym świecie tak wiele się mówi o niepełnosprawnych, o tolerancji, o barierach architektonicznych, a tak mało o ich wartości, o tym, że też mogą być apostołami, że mogą ukazywać innym wartość cierpienia. Wiem, że łatwo jest mówić, trudniej czynić. Akurat teraz przyszedł czas na czyny. Dosyć było już słów rzucanych na wiatr. Czas zacząć działać! „Zachęcam chorych, by stawali się apostołami innych chorych, a przez to by wprowadzali wszystkich swoich braci w cierpieniu w cudowny świat doskonałego posłuszeństwa dobrotliwym zamysłom niebieskiego Ojca”. Pius XII

Nie sposób nie wspomnieć o tym, jak bardzo duży wpływ na otworzenie się Kościoła na ludzi chorych miał również nasz Ojciec Święty, święty Jan Paweł II. To on pisząc swój list apostolski do chorych, po raz pierwszy głośno powiedział o tym, w jaki sposób powinni być traktowani niepełnosprawni. Pisał on tam o podmiotowym traktowaniu osób chorych a nie przedmiotowym. Dlatego też Bł. Luigi Novarese powiedział po ukazaniu się „Salvifici doloris” JPII, że cały nasz charyzmat został tam zawarty i teraz może być spokojny o naszą przyszłość. Fakt, kilka miesięcy później odszedł do Pana, w Rocca Priora.
Dzięki wartościom duchowym człowiek cierpiący łatwiej zaakceptuje i przyjmie własną chorobę, własną niemoc. Jan Paweł II bardzo wyraźnie ukazał nam jak godnie można cierpieć, tuż przed swoją śmiercią.
Poprzez moje wcześniejsze artykuły dotyczące dzieci niepełnosprawnych, ich wychowania i akceptacji chciałam ukazać, jak wielki wpływ na dziecko ma akceptacja dziecka chorego przez rodziców, jak ważne w życiu osoby dotkniętej chorobą czy niepełnosprawnością mają wartości duchowe i jaki to ma wpływ na akceptację własnej niepełnosprawności a w konsekwencji na to, że dzięki zaakceptowaniu samego siebie stawia się pierwszy krok na drodze ku lepszej jakości życia.
Pisząc o tym chciałam przede wszystkim ukazać osoby niepełnosprawne jako normalnych ludzi, którzy tak jak każdy zdrowy człowiek czuje, żyje i chce być komuś potrzebny.
Nie potrzebujemy litościwych dłoni, ale pomocnych!
Nie potrzebujemy wyręczania, ale pomocy w zrobieniu czegokolwiek!
Nie potrzebujemy rodziców nadopiekuńczych, ale rodziców kochających dojrzale!
Niech słowa z wiersza Pani Marty Dąbkowskiej będą dla każdego pomocą w refleksji nad tym, jakimi jesteśmy ludźmi i jak traktujemy drugiego człowieka, w sposób szczególny tego cierpiącego, chorego czy z niepełnosprawnością:
„Jakie kwalifikacje należy posiadać
By niepełnosprawnym mogli cię nazwać
Pełnosprawnym cię nazwą jeśli masz zdrowe ciało
Czy to nie za mało

Można mieć dłonie sprawnie jak u chirurga
I do nikogo ich nie wyciągać
Można do każdego wyciągać dłoń
Nie umiejąc szklanki wody utrzymać nią
Można mieć zdrowe obie nogi
I nie wychodzić poza własne progi
A można z trudem poruszać nogą
I wciąż podążać w stronę kogoś

Dostrzegać i cieszyć się tym co jest piękne
Mając za ciemną zasłoną oczy zamknięte
Można mieć wzrok dobry jak sokół
I nie widzieć niczego w oku

Trudne zadania można rozwiązywać
I mądrym człowiekiem siebie nazywać
Można nie wiedzieć w jakim żyje się wieku
A cały czas myśleć o drugim człowieku

Można być pięknym i przed ludźmi uciekać

Można tez twarz mieć skrzywioną lecz wciąż do innych się uśmiechać
Można nie widzieć nie chodzić nie mówić
A być sprawniejszym od tak zwanych zdrowych ludzi
Można mieć sztuczne serce

Ale przed sobą nieść je na ręce

Można być książkowym przykładem zdrowia
Nie rozumiejąc co pod pojęciem człowiek się chowa
I w znaczenie poprawnym
Co to znaczy być niepełnosprawnym
Można mieć ciało kalekie
A być pełnosprawnym człowiekiem”.







[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowy_Dzie%C5%84_Os%C3%B3b_Niepe%C5%82nosprawnych

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamiętnik chorej dziewczynki

Mądrość życiowa osób starszych

Dobry humor i wygodne buty

Jak otwarte okno...

Święto radości już za nami